przez ostatnie dni. Umknęło jej to, bo ona sama zawsze dzwoniła z
komórki do biura po przylocie na miejsce. Zatem ona mogła dzwonić bez problemu - ale co, jeśli inni nie mogli dodzwonić się do niej? Podniosła słuchawkę domowego telefonu i wybrała numer własnej komórki. Słyszała sygnał w słuchawce, ale komórka milczała jak głaz, nie wykazując żadnej aktywności. Z rozdrażnieniem cisnęła słuchawką i wrzuciła zepsutą komórkę do torebki. Rano od razu odda ją do naprawy Może da się wypożyczyć jakiś aparat zastępczy Jeżeli nie, to po prostu kupi sobie nowy Nie mogła znieść świadomości, że Diaz być może próbował się dodzwonić i nie udało mu się przez tę głupią komórkę. Czy miał numer jej telefonu domowego? Nie pamiętała, ale raczej nie. Jeżeli jednak naprawdę musiałby się skontaktować, to pewnie zatelefonowałby do biura Poszukiwaczy i tam zostawił wiadomość dla Milli. Albo zadzwoniłby na informację i w ten sposób zdobył jej numer domowy Gdzie on, u diabła, był? Telefon stacjonarny zadzwonił nagle i Milla aż podskoczyła. Może... - Senora Boone. an43 331 - Przy telefonie - Milla nie rozpoznała głosu. To przypomniało jej o tamtym telefonie z sierpnia, dzięki któremu spotkała się z Diazem. Jednak to nie ten sam głoś: była tego pewna. Tamten, sierpniowy, był bardziej miękki, łagodny. Ten - raczej szorstki, chropawy. Głosy różniły się także akcentem. - Interesuje panią Arturo Pavon? O Boże. Milla z trudem przełknęła ślinę, starając się nie spanikować. Proszę, proszę, żeby to była jakaś konkretna informacja, a nie fałszywy trop, modliła się. Proszę. - Będzie dziś wieczorem w Ciudad Juarez. W knajpie „Pod Granatową Świnią". - O której? - spytała, ale tamten już przerwał połączenie. Spojrzała na wyświetlacz: numer dzwoniącego niedostępny. W desperacji spróbowała raz jeszcze zadzwonić na komórkę Diaza. Po kilku sygnałach głos z automatu oświadczył, że abonent znajduje się poza zasięgiem sieci. Spojrzała na zegarek: czwarta trzydzieści. Z powodu nawału zajęć w ostatnim, wariackim tygodniu personel biura rozjechał się po kraju. Brian był w Tennessee, Joann w Arizonie. Debra Schmale i Olivia leżały w domach, obie złożone wyjątkowo wredną infekcją wirusową żołądka. Wiedziała doskonale, że nie może jechać sama. Nie miała pojęcia, jakim miejscem jest „Granatowa Świnia". Jeżeli to typowa meksykańska speluna, Milla nie będzie tam mile widzianym gościem. Z drugiej strony, mogła to równie dobrze być normalniejsza knajpa, an43 332 taka, w której wchodząca kobieta nie jest automatycznie brana za prostytutkę. Ale... Pavon w przyzwoitej restauracji? Nie. Najprawdopodobniej była to, niestety, normalna knajpa i wejście do takiej speluny oznaczało duże kłopoty.