Nie możesz się ukrywać w cieniu na wieki, pomyślała.
Dzieci są zdecydowanie bardziej spontaniczne niż dorośli, stwierdziła Laura. Spodziewała się, że następnego dnia rano Kelly będzie nieufna i przestraszona, tymczasem dziewczynka zupełnie ją zaskoczyła. Zerwała się z łóżka i przybiegła do pokoju Laury z szerokim uśmiechem na twarzy, tryskając energią. Chciała obejrzeć nowy dom, pragnęła się bawić. Laura ochoczo porzuciła prace domowe. Nie zamierzała wcale stać z boku i tylko pilnować dziewczynki. Kelly zachichotała, gdy Laura próbowała wcisnąć nogi pomiędzy barierki zjeżdżalni. Najwyraźniej nie był to przyrząd przeznaczony dla dorosłych. Spojrzała na Kelly, poruszyła brwiami, a potem odepchnęła się i zjechała na dół. Wylądowała pupą na ziemi. Kelly parsknęła śmiechem i podbiegła do niej. -Chyba zapomniałam, jak to się robi - przyznała Laura. -Spróbuj jeszcze raz! - zawołała Kelly, podskakując to na jednej, to na drugiej nodze. - O, nie! Myślę, że dzisiaj to ty zostaniesz królową zjeżdżal ni - powiedziała, wstając i otrzepując dżinsy. Kelly nie trzeba było dwa razy zapraszać. Laura patrzyła z uśmiechem, jak dziewczynka wspina się na górę, ledwie sięgając krótkimi nóżkami do szczebli drabinki. Zjechała i wspaniale zeskoczyła. Laura zaczęła się zastanawiać, czy odpowiednie lądowanie to coś, z czego się z wiekiem wyrasta. Kelly pobiegła teraz do huśtawki, a gdy i tym straciła zainteresowanie, Laura zaproponowała spacer na plaży. Wzięły plastikowe wiaderko i łopatkę z piaskownicy pod zjeżdżalnią i razem zbiegły na plażę. Laura rzuciła wiaderko na bok, popchnęła Kelly na piasek, sama też upadła, zaczęły się turlać, a Kelly śmiała się w głos. Wreszcie usiadły na brzegu. Choć Kelly nie mieściło się to w głowie, Laura zabrała się za budowanie fosy dookoła ich zamku z piasku. - Jestem cała w piasku - powiedziała Kelly, gdy się cofnęły i patrzyły, jak fala rozmywa ich dzieło. Laura wzruszyła ramionami. -Upierze się. -Nie jesteś zła? Spojrzała na dziewczynkę, a potem przykucnęła przy niej. -Oczywiście, że nie, myszko. Nie można mieszkać przy plaży i nie ubrudzić się piaskiem. -Mama nie lubiła piasku. Kelly zaczęła płakać. Laura wzięła ją na ręce i wstała. Z daleka Richard dostrzegł, że Kelly się zdenerwowała i płacze. Serce mu się ścisnęło na widok Laury z miłością tulącej jego córkę i niosącej ją do domu. Nie spuszczał z nich wzroku. Chciał wiedzieć, co zdenerwowało jego córeczkę, ale przede wszystkim chciał być z nimi. Gryzła go zazdrość i bezsilność. Nic dzisiaj nie zrobił, bo nie był w stanie oderwać się od okna. Laura zatrzymała się w drzwiach i spojrzała w górę, na niego. Richard się cofnął, ale za późno. Widział jej wymowną minę. Powinieneś tu być, zdawała się mówić. Po chwili zniknęły w środku.