rze godzin. W dodatku sporo podróżuje. Muszę też wspomnieć o twojej sprawie.
Kimberly mówiła mi o spotkaniu z Carlem Mitzem. Jeśli, jak podejrzewasz, twoim „ojcem" jest Tristan Shandling, to nasz sprawca w ramach swojego planu opłacił prokuratora okręgowego i wynajął adwokata. Na to też musiał wyłożyć sporo forsy. - Pomyślmy. Czy trzydziestotrzyletni inżynier Mickie może mieć takie pieniądze? Generalnie powiedziałabym, że nie. Ale w dzisiejszych czasach milionerów software'owych i internetowych... Kto wie? Mickie równie dobrze może być bardzo bogatym człowiekiem. 194 Kimberly przytaknęła. - Nie myślałam o tym w ten sposób. W porządku, sprawdzimy najmłodszego Millosa. Jedno nazwisko można skreślić. - Spojrzała na pudło akt. Westchnęła i dodała: - Jeszcze pięćdziesiąt. - Z całym szacunkiem - odezwała się Rainie - ale nie sądzę, żeby ta baza danych doprowadziła nas dokądkolwiek. - Quincy natychmiast zmarszczył czoło. - Zastanów się, Quincy. Czy nazwisko tego faceta znajduje się w tym pudle, w bazie danych, czy w aktach FBI? Prawdopodobnie tak. Ale czy to nam pomoże? Nie. Dlaczego? Bo on również wie, że jego nazwisko się tam znajduje. Pochyliła się i zaczęła mówić w skupieniu. - Co jest jego najsłabszym punktem? Co jest dla niego największym zagrożeniem? Proces eliminacji. Sprawa ma charakter osobisty. To nie rozgrywka między obcymi ludźmi. On wie, że jesteś w stanie go zidentyfikować. Wybiera Mandy, osobę, która ma najmniejszy kontakt z resztą rodziny. Zmienia swój wygląd i nazwisko, po czym aranżuje wypadek. Z początku wszystko idzie po jego myśli. Wie jednak, że nie zdoła ukrywać swoich czynów w nieskończoność. Wie, że gdy zaatakuje Bethie, ty od razu połączysz te morderstwa. Zaczniesz go szukać. Dlatego przygotował się również na to. Czternaście miesięcy po wypadku Mandy facet zmienia sposób działania. Pierwsza taktyka: dywersja. Twój adres i numer telefonu rozsyła do wszystkich czubków w Ameryce. Następna taktyka: zamieszanie. Kradnie twoją tożsamość, upodabnia się do ciebie i zaczyna tworzyć dowody, dzięki którym uwagę agentów specjalnych odwraca od siebie i kieruje na ciebie. I taktyka końcowa: Szybkość! - Teraz wszystko dzieje się jednocześnie - powiedział Quincy. - Mama zostaje zabita w środę - szepnęła Kimberly. - Dziadka porwano w czwartek. W piątek wszyscy uciekamy, a do Rainie zwraca się jakiś adwokat w sprawie jej ojca. On nie daje nam czasu na zastanowienie. Nie pozwoli nam się zatrzymać i wszystkiego przeanalizować. Dlaczego? Ponieważ wie, że jeśli da nam choć chwilę wytchnienia, to będzie miał kłopoty. Rainie patrzyła na Quincy'ego. - Ten facet... to czarna dziura, Quincy. Nie wiemy kto, dlaczego, jak i kiedy. On nie ujawnia żadnej informacji. Nie popełnia błędu, jakim byłoby niedocenianie cię. Dlaczego? - Bo ja z pewnością go znam. - Bo on z pewnością cię zna. - Uśmiechnęła się. - Ty analizujesz informacje, układasz układanki i rozwiązujesz zagadki. To jest całe twoje życie. Dlatego przede wszystkim zadbał o to, żeby jak najdłużej ukrywać swoje działania. Potem sprawił, żebyś znalazł się w ciągłym ruchu, żebyś nie miał czasu na myślenie. Dopóki on działa, a ty tylko reagujesz na jego akcje, 195 będzie miał przewagę. Quince, musimy przerwać ten cykl. Musimy stwo¬ rzyć plan aktywnej gry, sposób na przejście do ofensywy. A ukrywanie się w Portland i zabawa bazą danych nie jest ofensywą. On nas tu znajdzie